Co czwartek w warszawskiej restauracji Avangarda tańczą ludzie lindy hop i authentic jazz.
Fotografia tańca swingowego (i ogólniej również samego tańca przez wielkie T) jest dla mnie filozoficznym wyzwaniem. Z jednej strony, taniec to praca nad formą. Formę zazwyczaj fotografuje się zatrzymując ją w czasie – ostrą, wyraźną, nienaruszoną, do podziwiania. Z drugiej strony, taniec to ruch, emocje, jakaś ciągłość, coś pomiędzy chwilami, może nawet i metafizyka.
W tańcu takim jak lindy hop bliżej mi do drugiej strony, choć przypuszczam, że i w balecie miałbym podobne podejście. Dlatego szukam poruszeń, emocji, ładnych nieostrości, warstw, gestów, spojrzeń, grymasów i uśmiechów.
Poniżej zdjęcia z zeszłotygodniowej potańcówki: