Oto jedne z moich ulubionych zdjęć wykonanych ostatnio we wnętrzach. Miała to być zwykła sesja ofertowa mieszkania, w dodatku „mieszkania do odświeżenia, w starym bloku”, co zazwyczaj nie wróży niczego spektakularnego.
Blok rzeczywiście okazał się stary, a mieszkanie do odświeżenia, ale od razu zrozumiałem, że to nie będzie sesja wnętrz, a dokument.
Fotografując wiersze Asnyka przyklejone na ścianie sypialni albo dedykację z ’44 roku na tomie noblowskiej Gitanjali, czułem się jakbym wykonywał komuś portret. Dawno nie widziałem wnętrza, które byłoby tak emergentne.