Scena swingowa niejedno ma oblicze. Jednym z oblicz jest ucieczka od utartych schematów, potrzeby zmiany dyskursu, nowych wyzwań i odpoczynku od jazzu.
A skoro Andrzejki, to i Andrzej Party. Większość uczestników była Andrzejami, a o tytuł najlepszego Andrzeja w bokserskim ringu imienia Andrzeja Gołoty, ścierali się (w formule dance off) wszyscy chętni.
Nie zabrakło również konkursu na najlepszy wąs oraz – bardziej klasycznie – zespołu na żywo i potańcówki, choć momentami królował hip hop.
Jako, że impreza charakterystyczna, to na charakterystyczny sposób robienia zdjęć się zdecydowałem. W jednej dłoni aparat na przysłonie f/8 – f/11, w drugiej lampa sterowana radiowo i proste manualne błyskanie przed siebie.
Prawie jak Studio 54.
Poniżej wybrane zdjęcia z imprezy: